Jestem w nieszczęśliwej sytuacji,
Zacznijmy od początku.
Ona ma figurę klepsydry, która tyka jak zegarek.
To kwestia czasu zanim wszyscy stąd wybiegniemy
Kiedy myślałam, że jest mój, ona zatrzymała go ustami.
paramore "misery business".
Zacznijmy od początku.
Ona ma figurę klepsydry, która tyka jak zegarek.
To kwestia czasu zanim wszyscy stąd wybiegniemy
Kiedy myślałam, że jest mój, ona zatrzymała go ustami.
paramore "misery business".
W drzwiach stała niespełna dwudziestojedno letnia dziewczyna w obcisłej sukience w panterkę i ponad dziesięciocentymetrowych szpilkach, które uwydatniały jej, i tak już długie, nogi. Patrzyła na mnie spod swoich wielkich. sztucznych rzęs, a nie powiem, jej brązowe oczy były na prawdę ładne.
- Cześć - wydobyło się z jej, możliwe, że sztucznych, ust.
- Witaj - powiedziałam, trochę zdezorientowana, bo nie spodziewałam się, że jakaś super modelka zapuka do naszego pokoju.
- Czy zostałam Aleksandara? - spytała, a ja już miałam przeczucie, kim ta dziewczyna może być.
- Tak, wejdź - wpuściłam ją do środka, a ona weszła bardzo zgrabnym krokiem. Ja bym się w takich szpilkach pozabijała, a tu proszę. - Aleks, ktoś do ciebie.
Serb wszedł do korytarza, jeszcze strzepując z głowy mąkę i zatrzymał się w pół drogi, widząc naszego gościa.
- Ana? A co ty tu robisz?
Ana... Tak myślałam, że to ona.
- Ostatnio spotkałam twojego ojca i powiedział mi, że przyjechałeś do Serbii. Chciałam się z tobą spotkać, powspominać stare czasy.
- Ale ja nie mam czego z tobą wspominać - wyczułam, że Ana powoli wyprowadza go z równowagi.
Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem, ale zaraz znów się odezwała :
- W sumie to przyszłam do ciebie, żebyśmy porozmawiali... o nas.
Spojrzałam na Aleksa, ale na jego twarzy nie było już rzadnych emocji.
- Ale nie ma już nas, już od dawna.
Ana zrobiła urażoną minę i wzdęła swoje sztuczne usta. Wreszcie spojrzała na mnie.
- A może przedstawisz mnie swojej koleżance?
Aleksandar stanął za mną i położył mi swoje dłonie na mojej talii.
- To jest moja dziewczyna, Kim. - powiedział a ja spojrzałam na Anę.
Zrobiła się czerwona na twarzy, ale zdążyła się opanować. Niestety, zbytnio się mną nie przejęła. Odgarnęła tylko swoje półdługie, brązowe włosy do tyłu.
- To porozmawiamy? - spytała, a po chwili spojrzała na mnie, dodając: - W cztery oczy?
- Ale ja nie mam nic do ukrycia przed Kim i chcę, żeby została.
Ana spojrzała najpierw na mnie, a potem na Aleksa.
- No dobrze, jak chcesz - powiedziała od niechcenia.
Weszliśmy do salonu, oczywiście szpilki Serbki nieźle hałasowały, nie to co moje stare, rozdarte trampki. Usiadłam na sofie, a obok mnie usiadł Aleks. Ana uadowiła się na fotelu na przeciwko.
- O czym chciałaś porozmawiać?
Dziewczyna wypuściła powietrze ustami i spojrzała na Aleksandara.
- O nas... O naszym związku.
Serb spojrzał na nią, mrużąc oczy, a mnie po prostu zatkało. Dziewczyna ma niezły tupet.
- Od dawna nie ma nas, nie ma naszego związku, więc czego ty chcesz?
- Chcę, żebyśmy zaczęli od nowa.
Aleks spojrzał na mnie.
- Ale ja już mam dziewczynę - powiedział, odgarniając włosy z czoła.
Ana spojrzała na mnie, wykrzywiając usta w fałszywym uśmiechu.
- Lily zawsze można wymienić na lepszy model.
- Mówisz o sobie? - spytałam - I chyba Kim, a nie Lily.
- Nieważne - machnęła ręką, a na jej paznokciach ujrzałam średniej wielkości tipsy w kolorze mięty.
- Przyszłaś tu tylko po to, żeby mnie obrażać? - znów się odezwałam, a Ana swój wzrok z okna, skierowała na mnie.
- Przecież prosiłam o rozmowę w cztery oczy - odpowiedziała.
- Więc jeśli nie masz już nic sensownego do powiedzenia, to wyjdź - odezwał się Aleksandar, wstając z sofy.
Ana zrobiła obojętną minę i, wstając, posłała mi spojrzenie pełne nienawiści.
Serb odprowadził ja do wyjścia i zamknął za nią drzwi. Do salonu wszedł kręcąc głową.
- Przepraszam cię - powiedział znów siadając obok mnie.
Położyłam mu głowę na ramieniu.
- Jak już to ona powinna mnie przepraszać, nie ty. - odparłam.
- Nie wiem, co ona sobie myśli. Że niby porozmawiamy i będzie dobrze? Nie potrafię jej na nowo zaufać. A poza tym teraz najważniejsza dla mnie jesteś ty - zakończył, biorąc mnie za rękę.
Zapadła cisza.
- Jaka ona chamska, a do tego - przerwałam - taka ładna i zgrabna - dokończyłam cicho.
- O czym ty mówisz? - zapytał Serb - Właśnie teraz zastanawiam się, gdzie ja miałem oczy.
- Na miejscu - powiedziałam, wstając. - I założę się, że gdybyś miał do wyboru modelkę w szpilkach, rodem z Mediolanu i pokrakę w podartych trampkach, wybrałbyś właśnie modelkę.
- A najśmieszniejsze jest to, że właśnie w tych trampkach się zakochałem.
- Czy ty się słyszysz? - spytałam, podchodząc do okna.
- Słyszę. I słyszę też te głupoty, które opowiadasz.
Spojrzałam na niego, a on tylko wzruszył ramionami.
- Wracamy do kuchni? - spytał, a gdy pokręciłam głową, lekko się oburzył - A moja nagroda?
- Kawałek ciasta miał być nagrodą - powiedziałam.
- No trudno - westchnął i wstał z miejsca. - Muszę zastosować inną metodę.
Podszedł do mnie, wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni.
- A teraz do roboty, chcę odebrać swoją nagrodę.
Uff, koniec :D Nie jest tego tak dużo, myślałam, że będzie więcej. Mogłam dodać cały rozdział, ale trudno. Mniej przepisywania miałam :DD Teraz musi mnie najść wena, tak jak tu...
Głód na siatkówkę mnie dopadł -_- Oglądałam ją jeszcze w sierpniu (ok, był jeszcze Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej, ale żeńska siatka się nie liczy) i tęskno mi <33 Najbardziej do PlusLigi, znowu się zacznie kibicowanie, może nawet się załapię na jakiś mecz na żywo (oby♥). Tylko teraz na stówę będę musiała podejść do któregoś z siatkarzy, na pewno na spojrzeniach się nie skończy :p
jejciuu. masz talent. xD czekam na następne rozdziały. ~atletic
OdpowiedzUsuńWiesz, taki byłe laski sportowców, to zazwyczaj szmaty. To chyba już wszędzie tak jest? Boże, takiego plastiku dawno nie widziałam... Nawet sobie nie wyobrażałam. Trampki rlz < 33 Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńA co? Była Lewandowskiego też taki plastik? XDD
UsuńWitaj. Twój szablon już wykonałam. Możliwość pobrania będzie jutro na Szablonownicy w godzinach popołudniowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Venezuel.
Dzięki bardzo!
UsuńDzień dobry! Z przyjemnością informuję, że Twoje zamówienie już jest na blogu - zapraszam.
OdpowiedzUsuńSzablonownica, Venezuel.
Ostro ^^. W końcu udało mi się skomentować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie!! :)
natU