- Kim! I jak się czujesz? Nawet nie wiesz, jak bardzo nas wszystkich wystraszyłaś!
Ściągnęłam moje już stare o poobdzierane tenisówki i stopy wsunęłam w ciepłe, puchowe kapcie z wielkim kotem na przedzie. Georg mi je kupił na dwudzieste urodziny i wtedy nie myślałam, że będą one tak praktyczne.
- Ja czuję się lepiej - oznajmiłam swojej przyjaciółce.
Przeszłyśmy do pokoju i obie usiadłyśmy na sofie.
- Stefan już wszystko mi powiedział. Nie wierze, że się głodziłaś.
Spojrzałam na nią z wyrzutem, ale ona tylko wzruszyła ramionami.
- Ja tylko zapominałam o jedzeniu - odezwałam się, bawiąc się frędzlem od koca, który na siebie zarzuciłam.
- To nie dziwię się, że twój organizm nie wytrzymał - Sabine wstała i udała się do kuchni - Chcesz może gorącej herbaty?
Dziewczyna spojrzała na mnie przez drzwi, a ja pokiwałam głową.
Po chwili przyszła z dwoma kubkami z gorącym napojem i tabliczką czekolady w zębach.
- Będzie nam się lepiej rozmawiało - powiedziała, rozwijając sreberko.
Usiadła obok mnie i podała mi kawałek czekolady.
- A o czym chcesz porozmawiać? - spytałam, zajadając się.
- O Atanasijeviću.
Spojrzałam na nią, a ona tylko się uśmiechnęła.
- Stefan mi powiedział - powiedziała, siegając po herbatę - A tak w ogóle, to on strasznie się o ciebie martwi.
- Jest lekarzem, więc to chyba normalne... O ciebie też by się martwił.
- No pewnie tak, ale gdy wspominał o Aleksandarze, był lekko przybity. Wywnioskowałam, że cię lubi. Może nawet bardzo,
- Przesadzasz - ucięłam krótko.
- Jak wolisz, ale to widać. Podobasz mu się i nic na to nie poradzisz - upiła trochę napoju - A skąd znasz Atanasijevića?
- Poznałam go na meczu - I od razu miałam w głowie nasze spotkanie.
- Jakież to romantyczne - Sabine zawyła, aż podkoczyłam.
- Wcale nie romantyczne - uśmiechnęłam się - Było mi głupio, bo był w samym ręczniku.
- Co? - Sabine zakryła usta dłonią, by stłumić śmiech - I nie spadł mu przypadkiem?
Spojrzałam na nią z rozbawieniem, znów wsadzając kawałek czekolady do ust.
- Czyli jednak... mu nie spadł? - spytała z zawodem, a gdy pokręciłam głową, ona też to zrobiła - Ale wiesz, jakby było fajnie?!
Zaśmiałam się i Sabine zrobiła to samo.
Resztę wieczotu przesiedziałyśmy, rozmawiając o niczym, a gdy skończyła się czekolada, poszłyśmy spać.
Miałam dość dzisiejszego dnia, więc byłam padnięta... Ale musiałam coś napisać do Aleksa... Czy jadę z nim do Serbii, czy nie. Sięgnęłam po telefon i włączyłam opcję "Utwórz wiadomość".
"Hej Aleks, mam nadzieję, że cię nie obudziłam. Myślałam nad tym, co mi zaproponowałeś i przyjmuję propozycję. K."
Wysłałam wiadomość i położyłam się do łóżka, czekając na jutrzejszy dzień.
*
- To dobrze, że robisz sobie przerwę - powiedział Schmitt, mój trener.- Ja tak nie uważam, ale skoro pan tak myśli...
Właśnie siedziałam w pokoju trenerskim, by porozmawiać ze Schmittem o moim "urlopie".
- Przydałyby ci się wakacje, żebyś mogła odpocząć i wrócić do formy.
Przytaknęłam mu i zaraz wyszłam z pokoju. Udałam się do wyjścia. Jednak skręciłam w lewo i weszłam do hali. Chciałam jeszcze ostatni raz poczuć zapach boiska. Gdy doszłam do siatki, przeszłam wzdłuż niej, dotykając ją delikatnie, jakby była krucha i zaraz miała się rozsypać.
- Kim? - usłyszałam głos od strony trybun.
Stał tam Stefan, oczywiście uśmiechnięty, jak zwykle, gdy mnie widział.
A może Sabine miała rację i Stefan się we mnie zakochał? Nie, jednak wolałam, żeby się myliła. Nie traktowałam go jako przyjaciela, tylko jako kolegę, może nawet dobrego...
- Cześć Stefan - odpowiedziałam mu i podeszłam do niego.
- Byłaś już u Schmitta? - spytał, a gdy pokiwałam głową, dodał - Dobrze zrobiłaś, musisz odpocząć.
- Każdy mi to powtarza - uśmiechnęłam się i usiadłam na jednym z krzeseł. Stefan usiadł obok.
- I każdy ma rację - powiedział.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć i nastała niezręczna cisza.
On jednak nie patrzył na mnie - wręcz przeciwnie - patrzył w boisko, więc miałam okazję mu się dokładniej przyjrzeć. Nie był wcale brzydki, możnaby nawet rzec, że był przystojny.
Twarz miał nieco podłużną, nos lekko długi i miał piegi, ale były tak niewidoczne, że z daleka trudno było je dostrzec. Jego brązowe włosy znakomicie komponowały z jego morskimi, niczym wodna fala, tęczówkami.
- A jak spędzisz ten urlop? - Stefan wreszcie oderwał wzrok od boiska i spojrzał na mnie.
- Aleks zaprosił mnie do Serbii - odpowiedziałam, a chłopak znów spojrzał w boisko.
- To miło z jego strony - powiedział cicho, że gdybym nie siedziała obok niego ramię w ramię, napewno bym tego nie usłyszała.
- Tak, masz rację.
I znów nastała ta cholerna, niezręczna cisza. Spojrzałam na niego drugi raz i nie był to ten sam Stefan, co jeszcze pięć minut wcześniej. Spojrzałam na zegarek - było już za pięć dziesiąta i już powinnam być przed halą.
Wstałam i Stefan też wstał.
- Muszę już iść, zaraz mamy samolot.
Stefan spojrzał na mnie.
- Trzymaj się - powiedział, a ja kiwnęłam głową.
Wyszłam z hali, a przed nią czekał już na mnie Aleks. Obok niego stały nasze bagaże, a taksówka była już zapłacona.
- Gdzie byłaś tak długo? - zapytał Serb, przytulając mnie.
- U trenera, a potem spotkałam Stefana i rozmawialiśmy.
Aleks spojrzał na mnie podejrzliwie, ale nic nie powiedział.
Kierowca taksówki podszedł do bagaży i wziął je, by schować je do bagażnika, a ja z Serbem weszliśmy do auta.
I pojechaliśmy na lotnisko.
W taksówce Aleks nie odezwał się do mnie ani słowem i nawet nie mogłam się domyśleć dlaczego. Czyżby dlatego, że rozmawiałam ze Stefanem? Nie sądzę, żeby był zazdrosny, ale od początku było widać, że chłopaki za sobą nie przepadają.
Gdy dojechaliśmy na lotnisko, wysiedliśmy z taksówki, a gdy otrzymałam swoje bagaże, Aleks mi je odebrał.
- Ja je poniosę - powiedział, pierwszy taz od rozmowy przy hali.
I w stronę lotniska też poszliśmy w milczeniu.
Na lotnisku dałam Serbowi paszport, żeby wszystko załatwił. Po jakimś czasie Aleks wrócił i oddał mi moje dokumenty, Wziął moją walizkę i ruszyliśmy w stronę samolotu.
A ja cały czas miałam w głowie słowa Sabine : "Podobasz mu się i nic na to nie poradzisz".
Nie wiem, czy były prawdziwe, ale coraz bardziej się ich obawiałam.
Kojeny rozdział za nami. Coś krótki mi wyszedł, ale co tam... Jesuu, muszę wam się pochwalić, haha. Pisałam wczoraj scenę końcową tego opowiadania i nie powiem... Jestem z niej dumna :D Oczywiście nic wam nie powiem, bo to ma być niespodzianka. I myślę, że za jakiś czas powinna pojawić się na blogu sonda... Ale to w swoim czasie.
Rozdział dla Patki - bo ta rozmowa Kim z Sabine wyglądała mniej więcej jak moja i twoja... Tylko, że ty jeszcze chciałaś, żeby do szatni wpadł rozwścieczony Georg i przywalił Aleksowi <lol2>. Hahahahahah.
Co? Koniec? Chyba nie mówisz poważnie... Ja tu miałam nadzieję na opowiadanie bez końca, a ty zawaliłaś moje plany ... ^^
OdpowiedzUsuńNie cierpię takich typków co się pojawiają i mieszają.. ale bez nich było by nudno. Hahah, jaki pan A. zazdrosny xD Czekam na nn . < 3
Co? Koniec? Chyba nie mówisz poważnie... Ja tu miałam nadzieję na opowiadanie bez końca, a ty zawaliłaś moje plany ... ^^
OdpowiedzUsuńNie cierpię takich typków co się pojawiają i mieszają.. ale bez nich było by nudno. Hahah, jaki pan A. zazdrosny xD Czekam na nn . < 3
Kobieto, koniec mam, ale 10 rozdziału nie mam, wyobrażasz sobie? Moja wena gna gdzieś daleko w h*uj, ale nie ma jej tam, gdzie powinna. Ano musi sobie być taki S., żeby wkurzać A. ^^
UsuńŚwietny rozdział ! Jesteś naprawdę dobra w pisaniu opowiadań :) Nie mogę doczekać się kolejnego :) To opowiadanie mnie wciągnęło !:) natU
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. ♥ ja chcę już następny. *__*
OdpowiedzUsuń