piątek, 9 listopada 2012

17. A czy ja wyglądam na niańkę?

To nic niezwykłego być przez kogoś kochanym.
 To nic niezwykłego sięz kimś bawić,
 ale gdy widzę, że ty bawisz się z kimś,
 to nie jest niezwykłe, że płaczę.
 Och, chcę umrzeć.
Tom Jones "It's not unusual"

- Hawajska, Peperoni, Wegetariańska - wyliczał Stefan, gdy już siedzieliśmy w pizzerii.
Mój pusty żołądek wręcz krzyczał o jakiekolwiek jadło w jakiejkolwiek postaci.
- Wegetariańska - rzuciłam bez namysłu.
- Jesteś wegetarianką? - zapytał zaskoczony.
- Nie, po prostu jestem głodna, mógłbyś już zamawiać?
Stefan zamówił pizzę, a za jakiś czas kelnerka ją przyniosła. Gdy bez zastanowienia się na nią rzuciłam, chłopak zaśmiał się po cichu.
- Gdybyś miał jakiś zapas jedzenia w lodówce, nie doszłoby do tego, że musiałbyś widzieć moją zwierzęcą stronę.
- Widzę, że apetyt ci wrócił - zmienił trochę temat, gdy ugryzłam kawałek gorącego ciasta.
- Nigdy ode mnie nie odszedł - skłamałam, połykając kęs pizzy.
- A w szpitalu wylądowałaś, bo cię głowa zabolała?
Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Dobrze, dobrze. Koniec tematu powiedział.
- A co z tą siatkarką, która się zatruła? - zapytałam po chwili.
Uderzył się ręką w czoło.
- Zapomniałbym! Zatruła się nasza atakująca i Ilić powiedziała, że jesli zostałaś w Moskwie, mogłabyś ją zastąpić w jutrzejszym sparingu z Kazaniem.
- Jutro? Niemożliwe - powiedziałam, zabierając się za kolejny kawałek pizzy.
- Ale dlaczego nie? - zapytał, odbierając mi go z ręki.
- Nie jestem gotowa. Oddaj mi to, chcesz mnie zagłodzić?! - wrzasnęłam, w efekcie czego wszystkie głowy zwróciły się w naszą stronę.
- Nie rób ze mnie mordercy - oddał mi mój upragniony posiłek, a ja nieco się uspokoiłam - To tylko sparing... Przy okazji zintegrujesz się z dziewczynami.
- Nie jestem pewna - mruknęłam, ale widząc rękę Stefana, niebezpiecznie zbliżającą się do mojej pizzy, dodałam : - No dobrze, ale tylko pod jednym warunkiem.
- Już się boję.
- Nigdy więcej nie dotkniesz mojego kawałka pizzy.
* * *
- Ochłodziło się - stwierdził, gdy wychodziliśmy z pizzeri.  - A ty, wariatko wyszłaś w samym sweterku.
- Ciepło jest - mruknęłam
- Właśnie widzę - oznajmił, widząc moje trzęsące się ręce - Pokaż - wskazał na nie.
Wyciągnęłam ku niemu dłonie, a on mocno je ścisną. Był tak niesamowicie ciepły, że gorąco opanowało całe moje ciało.
Ściągnął swoją kurtkę i zarzucił mi ją na plecy.
- Teraz to ty zmarzniesz - powiedziałam, kierując się w stronę hotelu.
- Nie umrę z tgo powodu - stwierdził, ale po chwili dodał : - To paparazzi?
Spojrzałam w stronę, na którą wskazał Wanner i rzeczywiście, za drzewem, po drugiej stronie ulicy stał niewysoki mężczyzna, ubrany na czarno, robiący nam zdjęcia.
- Nie powinienem być zaskoczony tą sytuacją, w końcu jesteś siatkarką.
- Wyobraź sobie, że pierwszy raz spotykam się z czymś takim - weszliśmy już do hotelu, gdzie było już ciepło, więc oddałam mu kurtkę.
- Przyzwyczajaj się - powiedział, kierując się w klatkę schodową - W końcu jesteś hitowym transferem roku.
- Nie przesadzasz ani trochę? - zapytałam, a on się uśmiechnął.
- Nie sądzę.
Weszliśmy na pierwsze piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie Niemca. Gdy Stefan otworzył drzwi, weszliśmy do środka.
- Napijesz się czegoś? - zapytał, gdy skierowaliśmy się do kuchni.
- A co mi zaproponujesz?
- Kawa, herbata, piwo... ŻARTOWAŁEM! - dodał szybko, widząc moją reakcję.
- Mam nadzieję - usiadłam przy stole - Chętnie napiję się herbaty. Gorącej. Z cytryną.
- Spisz to na liście, potem po przeczytaniu zobaczę, czy dam radę sprostać twoim zachciankom - uśmiechnął się i nastawił wodę w czajniku. Po chwili usiadł na krześle obok. - Jeszcze nie zdążyłem zapytać jak było w Serbii. Więc jak było?
Mimowolnie spuściłam wzrok i z wielkim zainteresowaniem skierowałam go na swoje paznokcie.
- Dobrze - powiedziałam po dłuższej chwili.
- Wypoczęłaś? - nie dawał za wygraną.
- Można tak powiedzieć. Zawsze jesteś taki ciekawski? - dodałam, a on pokiwał głową.
- Tak, to moja zaleta - rzekł.
- Chyba wada - mruknęłam.
- Co kto woli. Musisz się dzisiaj wyspać, jutro od rana masz trening.
- Nie wiem, czy jestem gotowa - powiedziałam, gdy usłyszałam dźwięk czajnika.
- Obiecałaś - Stefan wstał - Specjalnie nie dotykałem twojej pizzy.
- A jeśli powtórzy się sytuacja z Pucharu Świata?
- Myślałem, że twoje problemy minęły - podał mi kubek z gorącym napojem.
- Minęły, ale to strach mnie blokuje.
- To wszystko już na prawdę minęło. A jutro wyjdziesz na boisko i rozegrasz dobry mecz. Ale wcześniej będę musiał cię przypilnować ze śniadaniem.
- Nie potrzebuję niańki - powiedziałam z lekką irytacją, ale też z żartem.
- A czy ja wyglądam na niańkę?
* * *
Odczuwszy promienie słońca na swojej twarzy, zostałam zmuszona do otwarcia oczu. Nie od razu rozpoznałam, gdzie jestem, ale powoli dochodziło do mnie gdzie się znajduję. Stefan uparł się, że powinnam spać na jego łózku i postawił na swoim. On zaś stwierdził, że będzie spał w salonie na kanapie i wcale nie będzie mu to przeszkadzało.
Wstałam z łózka i niechętnie się przecięgnęłam. Miałam na sobie jest koszulkę, która była trochę za duża, ale nie miałam w czym wybierać. Sięgnęłam po swoje ubrania i szybko się przebrałam. Wannerową koszulkę przewiesiłam na krześle i ruszyłam do drzwi. Gdy je otworzyłam, poczułam miły zapach smażonych kiełbasek. Przeszedłszy do kuchni, ujrzałam Stefana siedzącego przy stole i popijającego kawę.
- Nie wiedziałam, że potrafisz gotować - powiedziałam, siadając na krześle obok.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - rzekł, biorąc do ręki kubek i nalał do niego gorącego napoju - Jesteś głodna?
Wzięłam od niego kawę i pokręciłam głową.
- Jesteś - wstał i podszedł do kuchenki, a po chwili wrócił z talerzem pełnym kiełbasek - Nie pójdziemy na trening, dopóki wszystkiego nie zjesz.
- To tu sobie trochę posiedzimy - wzięłam łyk kawy do ust.
- Ale jesteś uparta - rzekł, biorąc do rąk widelec - Nie chciałem tego robić, ale nie mam innego wyboru.
Odkroił kawałek mięsa, nabił na widelec i skierował go do moich ust.
- Będziesz mnie karmił? - zapytałam, a on z uśmiechem pokiwał głową.
Wzięłam od niego sztuciec i zjadłam jedzenie.
- Zadowolony?
- Będę, jeśli to wszystko zjesz - powiedział.
Stanął za mną i dosłownie czułam na sobie jego wzrok.
- No już dobrze, dobrze - wybuchnęłam, nie wytrzymując.
On tylko zaśmiał się po cichu.
- Za piętnaście minut wychodzimy.
* * *
Wraz z Wannerem weszliśmy do hali, gdzie za kilka minut zaczynał się trening. Z chwilą, gdy przekroczyłam próg budynku, każdy człowiek, jaki się tam znajdował, posyłał mi dziwne spojrzenia, a co jakiś czas słyszałam ciche szepty za swoimi plecami.
- Dlaczego oni się tak zachowują? - zapytałam, a Stefan tylko wzruszył ramionami.
Weszliśmy w wąski korytarz, który prowadził na halę i po kilku krokach na niej się znaleźliśmy. Siatkarki Dinamo Moskwy rozciągały się na boisku, a Ilić rozmawiała z jedną z nich. Stefan kiwną głową, bym poszła za nim.
- O, jesteś już - powiedziała Svetlana, gdy nas zobaczyła.
Oczy wszystkich siatkarek pd razu skierowały się w moją stronę i znów usłyszałam te cholerne szepty.
- Idź się przebierz - poleciła mi trenerka, a ja pokiwałam głową - Wszystko masz przygotowane.
Zrobiłam to, co kazała mi Ilić i wróciłam szybko na boisko. Dziewczyny już się nie rozgrzewały - siedziały na boisku po turecku.

Trening minął bardzo szybko, ale muszę przyznać, że nawet podczas niego siatkarki mnie nie oszczędzały i gdy tylko mnie nie obgadywały, próbowały zabić mnie wzrokiem. Nie wiedziałam o co może im chodzić, więc nie przejęłam się nimi za bardzo. I gdy wyszłam spod prysznica, niespodziewanie odezwała się do mnie Marczenko :
- Wiesz, że on jest mój? - spytała, mrużąc oczy.
- Kto? - jej pytanie wybiło mnie z pantałyku.
- On. Zapamiętaj to sobie.
I wyszła z pomieszczenia, zostawiając mnie całkowicie zszokowaną. ON, czyli kto? Szybko wysuszyłam się i gdy się ubrałam, poszłam szukać Stefana. Znalazła go na boisku, był zajęty czytaniem jakiegoś brukowca. Gdy podeszłam do Wannera, on bez słowa podał mi gazetę.
- KIM GROZER ZNALAZŁA NOWY KLUB I... CHŁOPAKA? - przeczytałam zaskoczona. Urwałam i spojrzałam na rozbawionego Niemca.
- To nie wszystko, czytaj dalej - powiedział a ja wróciłam do lektury.
- Obecnie najlepsza siatkarka Europy, Kimberly Grozer odeszła z Atomu Trefla Sopot do najlepszego rosyjskiego klubu, Dinamo Moskwy. Oprócz niebywałego wynagrodzenia, jakie otrzyma za każdy rozegrany mecz, młoda siatkarka z Niemiec najwidoczniej z pobytu z Rosji będzie bogatsza o coś więcej, bowiem wczoraj wieczorem Kim widziano w towarzystwie jej kadrowego lekarza (patrz zdjęcie obok). Na zdjęciach widać, że para nie jest sobie obojętna i śmiało można powiedzieć, że jest między nimi coś więcej niż tylko znajomość...
Zaśmiałam się po cichu i oddałam Stefanowi gazetę.
- Nie wiedziałem, że jesteśmy razem - powiedział z rozbawieniem, a ja kiwnęłam głową.
- To tłumaczy te dziwne szepty... I przebyłam też bardzo ciekawą rozmowę z Maryną Marczenko - powiedziała, gdy to sobie przypomniałam. Teraz już wszystko kojarzyłam - Podobasz jej się.
- Wiem - uciął krótko, gdy zaczęłiśmy wychodzić z hali - Ale nie jest w moim typie.
- A jaki jest twój typ?
Stefan zamilkł na chwilę i zdawało mi się, że Wanner po prostu nie usłyszał mojego pytania.
- Nie mam typu - odpowiedział po dłuższym czasie - Nie szukam narazie miłości.
- Długo się zastanawiałeś nad odpowiedzią.
- Teraz to ty jesteś ciekawska - powiedział z uśmiechem, ale nie był to szczery uśmiech.
- Masz rację, przepraszam - odpowiedziałam.
Pokiwał tylko głową.
- Tak więc... Zapraszam cię na kolację przy świecach - widząc moją reakcje, szybko dodał : - Skoro jesteś moją dziewczyną, muszę się jakoś postarać.
- Wystarczy gorące kakao i dobry film.
* * *
Po dłuższych naradach wybraliśmy "Jestem legendą". Jednak po dłuższym czasie oglądania stwierdziliśmy, że nie jest to film godny naszej uwagi i przełączyliśmy go na "The Ring". Stefan w domu nie miał ani jednego normalnego filmu, oprócz horrorów.
- I ona teraz... - zaczął Niemiec, ale nie dokończył, bo oberwał poduszką w głowę. Kolejny raz.
- Nie możesz siedzieć cicho?
- Przepraszam - wymamrotał, odkładając poduszkę na swoje miejsce - Ale jeśli chcesz wiedzieć, to... Dobrze już, dobrze - wstał z sofy i ruszył do kuchni. - Chcesz jeszcze kakao.
- Chętnie - rzekłam, próbując skupić się na filmie. Ale nie byłam w stanie. Wciąż miałam przed oczami artykuł o Cupkoviću, no i tak bardzo zżerała mnie ciekawość... Kim była ta ciężarna dziewczyna? Nie za bardzo zapamiętałam jej twarz, która swoją drugą była schowana pod wielkimi, czarnymi okularami. Pamiętam tylko jej wielki brzuch oraz ciemne włosy. Nie dawało mi spokoju też to, że Konstantin powiedział Julce, że jedzie do chorej matki, a tymczasem powód przez który wyjechał do Serbii był całkiem inny. Ale reporterzy ubarwili moją znajomość ze Stefanem, więc może zrobili to samo z historią Konstantina? Wanner podał mi gorący kubek z kakaem, ty samym przerywając moje dotychczasowe rozmyślania.
- Czym się martwisz? - zapytał, znów siadając obok mnie.
- Niczym - powiedziałam, biorąc łyk gorącego mleka.
- Meczem? - nadal drążył temat - Zagrałaś całkiem przyzwoicie.
- Tylko przyzwoicie? - spytałam, lekko podrażniona. On tylko wzruszył ramionami - Martwię się o moją przyjaciółkę.
Usłyszałam cichy dźwięk  mojego telefonu i szybko sięgnęłam do kieszeni, w której się znajdował. Na ekranie pojawił się komunikat, że  dodzwonić próbowała się do mnie właśnie Julia.
- O wilku mowa - powiedziałam, przyciskając zielony przycisk - Słucham, Achremówno.
- Kim, proszę, pomóż mi - usłyszałam jej zdenerwowany głos.
- Co się stało, Julka?
- Proszę cię, wróć do Polski, potrzebuję cię.
- Ale co się stało? zapytałam po raz drugi mając nadzieję, że tym razem Białorusinka mi odpowie.
- Konstantin miał wypadek.
* * *

Hejka! Wreszcie weekend! :) Nie miałabym nic przeciwko, gdyby zaczął się kilka dni wcześniej, może nawet dzisiaj. Może uniknęłabym upokorzenia ._. Dzisiejszy dzień nie należał do ciekawych i nie będę wspominała go miło. Wyobraźcie sobie, że byłam dzisiaj na konkursie z historii (a swoją drogą ile tam było Konstantynów, Aleksandrów...) i był tak cholernie trudny -_- Może byłby łatwiejszy, gdyby pani dała nam lekturę do przeczytania, no ale ona wie lepiej i postanowiła nam ją streścić na kartce. Tak streściła, że prawie niczego z tej kartki nie było na konkursie... No fajnie. Ale trudno. Od wtorku próbne egzaminy i aż mnie skręca. No ale z historii mam już powtórzone :) Nie wiem jak to będzie z innymi przedmiotami, bo od poniedziałku utknę na próbach do bierzmowania ._. Tak, wszystko na raz mi się zwaliło. Me gusta. 
Ale okeeeeej. Nie męczę, do następnego ;)

5 komentarzy:

  1. Wypadek?! Jezuniu. Czytając to, już sobie przygotowywałam komentarz, a przez ten tekst o wypadku, zapomniałam, co mam napisać. Okropna jesteś xD Czekam na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łojeju, przepraszam bardzo! XD Nie martw się, twojemu Konstantinowi nic się nie stało :)

      Usuń
  2. http://you-and-me13.blogspot.com/2012/10/2-z-aleksem-teraz-sie-nie-tumacz-bo.html#comment-form Nowy rodział. Dzięki za cieplutkie słowa, towje opowiadanie również czytam jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że rzekomy romans Kim i Stefana nie będzie tylko sensacją w gazetach, ale również w realnym świecie. Facet coraz bliżej się przystawia i chyba w końcu uda mu się zdobyć Niemkę, przynajmniej takie mam przeczucia. :) Wypadek? Ajć, coraz bardziej mieszasz. Lubię to! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, planuję coś takiego, może nie tak, że happy end - Kim i Stefan są parą. Ale coś w ten deseń xd

      Usuń