poniedziałek, 3 grudnia 2012

21. Nie gadaj tyle, bo na prawdę pomyślę o tym, by cię zdradzić.

Oto jesteśmy, a ty jesteś zbyt pijany by usłyszeć choć jedno moje słowo.
The Pretty Reckless - Just Tonight.

Namówiłam Stefana byśmy włączyli "Titanica". Nie był przekonany, ale gdy poprosiłam go najładniej jak potrafiłam, nie miał już nic do gadania. Ale sen zmożył mnie zbyt szybko, bo już podczas wypłynięcia statku w rejs. Rano obudził mnie okropny ból w karku. Gdy otworzyłam oczy i podniosłam lekko głowę, stwierdziłam, że łaśnie leżę oparta o tors Niemca. Wstałam z kanapy, przyglądając się poobijanej twarzy Wannera, nie mogąc uwierzyć po co ktoś go pobił. Niby podczas tej sytuacji z pomalowanym samochodem podejrzewaliśmy Marynę o to, że chce się zemścić o rzekomą miłość Stefana do mojej osoby, ale teraz miałam co do tego wątpliwości. Nie wiem, czy Ukrainka byłaby do tego zdolna. Przeszłam do kuchni, by zaparzyć sobie kawę. I gdy wyciągnęłam z szafki kubek, Stefan wszedł do pomieszczenia.
- Witaj - odezwał się, nieco zaspanym głosem.
- I jak ci się spało? - wyciągnęłam drugi kubek i postawiłam go na blacie.
- Poza tym, że boli mnie kark, są tego pozytywy -  uśmiechnął się, siadając przy stole.
Spojrzałam na jego koszulkę, która w niektórych miejscach była poplamiona krwią.
- Trzeba ci to wyprać - powiedziałam, wskazując na t-shirt.
Spojrzał najpierw na koszulkę, a potem na mnie i po cichu zaśmiał się.
- Z czego się śmiejesz? - mój ton głosu zmienił się w oburzony.
- Sam ją sobie wypiorę - rzekł - Zaraz pójdę do siebie. Która godzina?
- Nie wiem - bąknęłam, a on znowu wydał z siebie dźwięk śmiechu.
Sięgnął do kieszeni po telefon i spojrzał na jego ekran.
- Dopiero po szóstej - powiedział, wstajac z miejsca - Będę leciał, ale zobaczymy się potem, okej?
Uśmiechnął się, kiedy pokiwałam głową i  gdy podszedł do mnie, delikatnie pocałował mnie w czoło. Gdy skierował się w stronę drzwi, ktoś w nie zapukał.
- Otworzę - Wanner nacisnął na klamkę i gdy je otworzył, naszym oczom ukazał się Aleks.
Gdy ujrzał Niemca, na jego twarzy ukazał się kolor czerwony, ale kiedy się opanował, rzekł :
- Miałem dać ci w twarz, ale widzę, że ktoś inny już to zrobił.
Stefan zmrużył oczy.
- Właśnie wychodziłem - powiedział i zaraz zwrócił się do mnie - Widzimy się potem.
I wyminął Atanasijevića w drzwiach. Ten wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Trzeba było mi napisać, że przyjedziesz - powiedziałam, chcąc przytulić Serba, ale on zrobił krok do tyłu.
- Żebyście na chwilę z Wannerem udawali przyjaciół?
- Co? O czym ty mówisz? - założyłam ręce na piersi - Twoja chora zazdrość powoli zamienia się w obsesję.
- Przeczytałem o was artykuł - skwitował krótko, a ja tylko się zaśmiałam.
- Po pierwsze - zaczęłam - nie jestem z nim, po drugie, artykuł ukazał się dawno temu, a po trzecie - znowu się zaśmiałam - kocham ciebie i żaden Wanner nie jest mi potrzebny.
Nieco się zmieszał, a wspomniany wcześniej kolor czerwony zniknął w oka mgnieniu.
- Oj Aleks - podeszłam do niego i lekko pocałowałam go w policzek - Kiedy ty zrozumiesz, że kocham tylko ciebie?
- Konstantin pokazał mi ten artykuł i po powrocie chyba skopię mu tyłek - powiedział, uśmiechając się przy tym uroczo.
- Przyjechałeś tu tylko dlatego, że Cupković pokazał ci ten artykuł? A myślałam, że się stęskniłeś...
- Stęskniłem się - znowu się uśmiechnął, a pode mną tak jakby ugięły się kolana - Ale ten Stefan tak działa mi na nerwy... Co on tu w ogóle robił o tej porze?
- Wczoraj ktoś pomalował mu farbą samochód, a wieczorem został pobity - mówiłam, gdy ten podniósł prawą brew do góry.
- Nadal nie wiem co tu robił.
- Nie chciałam, żeby wracał do domu po nocy - nie dokończyłam, bo Serb spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Nocował... Tutaj? Z tobą?
- Tak... Nocował. Bałam się, że tamci bandyci na niego czekają...
Wyminął mnie i podszedł do sofy. Gdy oparł się o nią, założył ręce na piersai i spojrzał na mnie z wyrzutem.
- A gdyby Ana u mnie nocowała... Co byś zrobiła?
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Wydrapałabym jej oczy, połamałabym jej te tipsy, a na koniec podpaliłabym jej włosy - powiedziałam, podchodząc do niego i w ten sam sposób, co Serb, oparłam się o sofę.
- To teraz mam pójść do doktorka i podpalić mu włosy?
- Aleks! - uderzyłam go w ramię, a ten ani drgnął. Mnie za to z bólu pulsowała ręką.
- A gdyby coś się między wami wydarzyło, na prawdę bym to zrobił.
Mając dość tego, o czym mówił Aleksandar, szybko zamknęłam mu usta w pocałunku.
- Nie gadaj tyle, bo na prawdę pomyślę o tym, by cię zdradzić.
I odeszłam od Atanasijevića, zostawiając go z nieciekawą miną.
* * *
Weszłam do mieszkania swojego chłopaka, oczywiście bez pukania, bo Konstantin nie mógł za często chodzić. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, usłyszałam jego wokalny talent :
- Oppa Gangnam Style, heeeeey, sexy lady!
- Cupković, zamknij się - poleciłam mu, kiedy weszłam do jego pokoju.
Oczywiście nie usłyszał mnie, bo nie pozwoliły mu na to słuchawki, które miał na uszach. Ba, nawet mnie nie zauważył!
- MIODZIA! - wrzasnął, a ja podskoczyłam.
Podeszłam do Serba i delikatnie poklepałam go po ramieniu. Ten zapiszczał niczym mała dziewczynka i, ciężko dysząc, złapał się za serce.
- Achrem, ty mnie kiedyś wprowadzisz do grobu - rzekł, ściągając z uszu słuchawki.
- A ty do grobu wprowadzisz moje uszy - ściągnęłam kurtkę i rzuciłam ją na łóżko.
- Codziennie zastanawiam się, czy tam, gdzieś w głębi twojej duszy jest ta inna, milsza Julka...
Popatrzyłam na niego z wyrzutem, a on tylko się zaśmiał.
- Marzenie - bąknął, odkładając laptopa, którego wcześniej miał na kolanach.
- Dobra, a teraz powiedz mi jak się czujesz...
- O wiele lepiej! Ale dobrze, że jeszcze z dwa miesiące posiedzę w domu, poleniuchuję, moja dziewczyna zaszczyci mnie swoją obecnością...
- Mówisz o mnie? - zapytałam z ironią - Zapomniałeś, że i ja mam treningi?
Skrzywił się.
- A co u naszych gołąbeczków? - spytał, a ja wzruszyłam ramionami.
- Pewnie żyją... Poczekaj, zaraz się przekonamy - wyciągnęłam z torby swoją komórkę i wybrałam numer swojej przyjaciółki.
Odebrała dopiero po piątym sygnale.
- Hej Julia - usłyszłam.
- Co u was? - spytałam, gdy w słuchawce usłyszałam pisk.
- Teraz mam to wszędzie! - krzyczała Kim, a w tle usłyszałam śmiech Aleksa - Co? U nas świetnie.
- Co ty tam, u diabła, robicie?
- Bitwę na mąkę - oznajmiła Niemka - Jest trzy-dwa dla mnie.
- Chyba dla mnie - usłyszałam Serba.
- Śnisz - teraz Kim zwróciła się do swojego chłopaka - No, już cztery-dwa.
- Doooooobrze - powiedziałam przeciągle - Zachowujecie się jak dzieci - oceniłam.
- I kto to mówi? - zapytała Kim, ale uznałam to pytanie, jako retoryczne - Przepraszam cię, ktoś dzwoni do drzwi... Zadzwonię później.
I rozłączyła się.
- Jak jak? - zapytał Cupković.
- Sielanka trwa.
* * *
Podeszłam do drzwi i gdy nacisnęłam klamkę, ujrzałam swój największy koszmar - Anę. Dziewczyna, gdy mnie ujrzała, uśmiechnęła się, ale nie był to szczery uśmiech.
- Witaj -  powiedziała, teatralnie dotykając swój brzuch - Słyszałam, że Aleksandar jest u ciebie.
- Dobrze słyszałaś - zacisnęłam dłoń na klamce, a odcień mojej twarzy na pewno zmienił się w ostrzejszy - Jest jakiś konkretny cel twojej wizyty?
- Owszem. Wpuścisz mnie do środka?
Usunąwszy się z przejścia, Serbka weszła do mojego mieszkania i gdy akurat obok mnie przechodziła, poczułam tak dobrze mi znane brzoskwiniowe perfumy. Na korytarz wszedł także Aleks, który dotychczas siedział w kuchni. Gdy ujrzał naszego gościa, mina od razu mu zrzedła.
- Aleks - rzuciła mu sie na szyję - Musimy porozmawiać, natychmiast.
Wzniosłam oczy ku górze i oparłam się o ścianę. Ciekawe, co ta dziewczyna znowu wymyśliła.
- Słucham - wyjąkał, uwalniając się od uścisku Any.
Ta spojrzała na mnie z niepokojem. Poszperała w swojej torebce i po chwili, z drżącymi rękoma podała Aleksowi kopertę. Chłopak tylko spojrzał na nią podejrzliwie i otworzył papier. Wyciągnął z niego USG.
- Co to jest? - zapytał niepewnie, jakby w ogóle ta informacja nie była mu potrzebna.
- To jest nasze dziecko - oznajmiła mu.
Aleks zrobił wielkie oczy, a pode mną ugięły się kolana.
- Oczywiście jeszcze nie można stwierdzić, czy to chłopiec, czy dziewczynka...
- Ty żartujesz, tak? - zapytał, oddajac jej prześwietlenie.
- Nie wierzysz mi? - znów sięgnęła do torebki i podała mu kolejny świstek papieru - Byłam u lekarza.
Aleksandar przeleciał oczami tekst, który znajdował się na badaniu. Na jego twarzy malowało się coraz to większe niedowierzanie.
- Nie mów, że będę musiała pokazywać ci test - zaśmiała się.
Odebrała od Serba kartkę i z powrotem ją schowała.
- Możesz mi wytłumaczyć, jak to  możliwe? - Aleksandar w ogóle jej nie wierzył.
- Podczas imprezy... U mnie. Ale nie możesz tego pamiętać, bo byłeś pijany.
- Nie mogę tego słuchać - odezwałam się wreszcie, sięgając po kurtkę.
- Zaczekaj - usłyszałam Aleksa, ale nie zareagowałam, bo zdążyłam zamknąć za sobą drzwi. A jednak to zrobił. Nie mogłam w to uwierzyć. Potrafiłam na nowo mu zaufać, jego słowa o tym, że mnie kocha, brzmiały tak prawdziwie... Znów się na nim zawiodłam. Wychodząc z budynku i próbując otrzeć natłok łez, który bardzo szybko napłynął mi do oczu, ktoś nagle na mnie wpadł, w efekcie czego bliżej zapoznałam się z chodnikiem. I gdy podniosłam głowę, ujrzałam ładne, czekoladowe oczy.
- Przepraszam - usłyszałam z ust ich właściciela..
- Nie, nic się nie stało - wyjąkałam, a gdy chłopak wyciągnął ku mnie dłoń, wstałam. Szybko otarłam rękawem oczy.
- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak, tak...
- Powinienem ci to jakoś wynagrodzić - rzekł, uśmiechajac się przy tym - Co powiesz na gorące kakao?
- Nie... Ale... W sumie - jąkałam się, czując się jakbym była między młotem a kowadłem - Chętnie.
- Tu za rogiem jest kawiarnia, mam nadzieję, ze jeszcze jest otwarta - rzekł, delikatnie obejmując mnie ramieniem.
Przeszliśmy we wskazane przez niego miejsce i gdy zajęliśmy stolik, chłopak znów uśmiechnął się w sposób, który polubiłam.
- Nie przedstawiłem ci się jeszcze - powiedział, wystawiajac ku mnie dłoń - Jestem Igor.
- Kim - uścisnęłam ją.
Igor zamówił dwie gorące czekolady, a ja wciąż myślałam nad tym, czy Aleks i Ana są jeszcze w moim mieszkaniu.
- Nie chcę się wtracać - zaczął mój towarzysz - ale dlaczego płakałaś?
A jednak zauważył...
- To nic takiego - skłamałam, bo nie będę się przecież zwierzała zupełnie obcemu facetowi.
- Nie chcesz to nie mów, rozumiem - wycofał się, biorąc do us kubek z czekoladą.
Nagle zadzwoniła jego komórka. Odebrał ją i zaraz szybko sie rozłączył.
- Przykro mi, będę musiał już iść - wstał i wyciągnął z kieszeni pieniądze, po czym położył je na stół - Ale jeśli będziesz chciała się spotkać, to jest mój numer - wyciągnąwszy długopis, zapisał na serwetce ciąg cyfr.
* * *
Dobry wieczór! :)
Dzisiaj wyjątkowo nie będę się rozpisywała, ale mam dwie sprawy... Pierwsza; wie ktoś coś o rzekomej kontuzji Atanasijevića? Nie wiem czy to prawda, mam nadzieję, że nie.
Druga...
- proszę o lajki. To mój fan page, założyłam go dopiero wczoraj, mam 20 lajków, a myślę, że młody, jastrzębski libero zasługuje na więcej :)

6 komentarzy:

  1. Ta Ana znowu coś kombinuje.. :D
    A już było tak fajnie ;/
    Rozdział naprawdę fajny, spodobał mi się ^^
    U mnie już nowe : http://setball-for-hope.blogspot.com/
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! ;D Mam nadzieję, że Kim i Aleks jednak będą razem.;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No cholera. Już myślałam, że będzie słodko i przyjemnie, a tu masz, taki numer. Ciekawi mnie tylko jedno - czy to dziecko jest naprawdę Aleksa czy Ana próbuje go wrobić? Jeżeli jednak tak, to nieźle sobie chłopak nagrabił. Nie chciałabym być na miejscu Kim, toż to cios w samo serce.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli masz ochotę, to zapraszam na trzydziesty pierwszy rozdział na http://siatkarscy-herosi.blogspot.com/ . Pozdrawiam serdecznie, Caroline. :*

      Usuń
  4. OJEJ.
    Gangam Style to hit mojego życia *_________*
    Ciekawe, czy Ana ściemnia z tą ciążą, czy puściła się z jakimś żigolakiem. xDD ale jak weszła trzymając się za brzuch, już wiedziałam. no normalnie kurwa wiedziałam, że będzie ciąża. a to pizda jebana, niezła musi być aktoreczka. TYY, TO ZASZKODZI JEJ KARIERZE MODELKI! O NIE ;(((((( :>
    I JEGOREK ♥ JESUUUNIU, ja go chyba kocham.
    czekam na nowy ♥

    Aaa, no i sory, że tak późno, ale net mi się odciął ;_____;

    OdpowiedzUsuń