sobota, 2 marca 2013

37. Okłamał mnie tak samo jak Konstantin okłamał ciebie.

Dziś nie będzie posłowia. Będzie przedsłowie (jest takie słowo?)
Milion zmian w tym jednym rozdziale, milion zakończeń, tyle samo wykasowanych notatek, tyle samo wyżartych nerwów. Byle wyszło jak najlepiej. Wyszło? Nie wiem. 
Na początku nie wiedziałam, do czego zmierza to opowiadanie, nie wiedziałam jakie będzie jego zakończenie. Czy będzie happy end, czy może odwrotnie?
Było kilka możliwości na zakonczenie tej telenoweli, kilka ostatnich rozdziałów w notatkach mojego telefonu. I nie wiem, czy to, które wybrałam i które w ostateczności tu wstawiłam jest tym szczęśliwym. Z jednej strony nie. Ale z drugiej... 
Ocenę zostawiam Wam.
Dłuższe, tym razem posłowie, napiszę pod epilogiem. I tak nie miałam się teraz rozpisywać... Eh.






Od samego początku
Byłeś złodziejem
Ukradłeś mi serce
(...)
Powiedz mi, że miałeś dość
 Naszej miłości, naszej miłości.
Pink ft. Nate Ruess - Just Give Me A Reasson.

* * *


Wysoki mężczyzna siedział przy barze i sączył whiskey. Wiedział, że teraz, albo nigdy. Co zrobił ze swoim życiem? Zaplątał się w beznadziejną sprawę, którą musiał prędzej czy później wyjaśnić. W końcu prawda wyjdzie na jaw, jak nie z jego ust, to z ust jego przyjaciela. W końcu zrozumiał, że nie powinien okłamywać swojej, jakby nie było, dziewczyny. Ranił ją i doskonale o tym wiedział. Ale kochał ją. Była zupełnie inna od wszystkich których znał. Zupełnie inna od jego żony. W końcu weszła do knajpki, w której mężczyzna się z nią umówił. Dostrzegła go w tłumie ludzi i powolnym krokiem ruszyła w jego stronę.
Czyżby już wiedziała, co jej ukochany ma jej do powiedzenia? Była w nim ślepo zakochana, nie mogła tego dostrzec. A może nie była tak głupia, na jaką wyglądała?
Ustadła na krześle obok siatkarza, który wysilił mięśnie twarzy na niemrawy uśmiech.
Od tej rozmowy zależało wszystko.

Dokładnie tydzień minął od przykrych wydarzeń w Serbii. Mama Aleksa, nie bez przepłakanych nocy, stwierdziła, że powinna wziąść się w garść. Aleks miał wyrzuty sumienia, z związku z tym, że zostawia ją samą, więc jego ciocia zgodziła się na jakiś czas z nią zamieszkać.
Namówiona przez Aleksandara właśnie męczyłam się z jakimś beznadziejnym, włoskim daniem, które zupełnie mi nie wychodziło. Gdy, nadal cierpliwa, spojrzałam w głąb miski z niedogotowanym jeszcze makaronem, z przyrządzania obiadu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Ściągnęłam z siebie fartuszek, w którym i tak idiotycznie wyglądałam, i ruszyłam do wyjścia. 
Gdy otworzyłam drzwi, moim oczom ukazała się zapłakana Julka. Białorusinka szybko przytuliła się do mnie, wybuchając głośniejszym szlochem. Nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, a moje pytania nie dostawały odpowiedzi ze strony Julii. Zaprowadziłam ją do salonu i obie usiadłyśmy na kanapie.
- Miałam rację - wyjąkała w końcu Achrem, patrząc na mnie przez łzy.
- Z czym?
- Konstantin w Serbii kogoś ma... A mianowicie żonę i kilkumiesięczną córeczkę!
I znów zaniosła się płaczem. Przytuliłam do siebie dziewczynę. Byłam wściekła. Na siebie, bo o wszystkim wiedziałam. No, może nie o szczegółach, ale wiedziałam, że Cupković ma jakąś tajemnicę. A na Konstantina i Aleksa zwłaszcza byłam wściekła. Oboje kłamali, Aleks ratował tyłek Cupkovićovi na każdym kroku. Nawet ukrywając przede mną fakt, że Konstantin jest żonaty!
- Tak mi przykro - szepnęłam, nadal mocno ściskając Julię.
- Jestem beznadziejna...
- Beznadziejny to jest ten dupek! Co on sobie myślał, gdy był tu z tobą, a w Serbii czekała na niego żona?
- Proszę, nie rozmawiajmy o tym - powiedziała Julka, pociągając nosem - Mogę się położyć? Głowa mnie boli. 
Po jakimś czasie Białorusinka zasnęła.
Gdy tylko dziewczyna położyła się na kanapie w salonie, wyszłam po schodach do sypialni, wyciągnęłam z szafy walizkę i spakowałam swoje rzeczy.
Zeszłam po cichu na dół, położyłam torbę przy ścianie i wyszłam na dwór.
Po półgodzinie dojechałam na Energię, gdzie siatkarze Skry mieli trening. Kiedy weszłam do budynku, przeszłam przez wielki holl, kierując się na halę. Szybko dostrzegłam Aleksandara i Konstantina wygłupiających się na parkiecie, a wtedy w moich żyłach mocno zapulsowała krew. Teraz się cieszą, nie mają już kłopotu w postaci Julii. Teraz Konstantin sumienie ma czyste. Tylko nie wie, jak ją zranił.
Gdy pakowałam swoje rzeczy, miałam wątpliwości co do odejscia od Atanasijevića, ale ten widok całkowicie je rozwiał.
Gdy trening się skończył, bez wahania podeszłam do Serbów i starszego z nich wzbogaciłam o pulsującą, czerwoną plamę na policzku.
- Kim, to nie tak - tłumaczył sie Konstantin.
- To, kurwa, jak?!- wrzeszczałam tak, by każdy w hali mógł usłyszeć naszą rozmowę. Z powodzeniem. - Wiedziałeś, że masz żonę, a dam sobie rękę uciąć, że to Natasza - czekałam, aż zaprzeczy, ale tylko nerwowo na mnie patrzył - Okłamałeś mnie mówiąc, że to twoja biedna kuzynka. 
- Wysłuchaj go - odezwał się drugi z Serbów.
- A ty jesteś taki sam jak on! - krzyknęłam, kierując wzrok na Aleksa - Perfidnym kłamcą. Kiedy zamierzałeś powiedzieć mi prawdę? Nie musiałeś, wystarczy, że tak głosno rozmawiałeś z nim przez telefon.
- Podsłuchiwałaś?
- Podsłuchiwałam. Ale specjalnie nie żałuję. A czy Natasza wie, że zdradziłeś ją z Julką? - teraz zwróciłam się do Cupkovića. Nie odpowiedział, wciąż patrząc mi prosto w oczy. - Żałuję, że was poznałam. - powiedziałam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- To znaczy, że...
- Tak - przerwałam Atanasijevićowi w pół zdania - Za półgodziny wyprowadzę się z twojego domu.
- Proszę cię, porozmawiajmy - Aleks zrobił krok do przodu, ale cofnęłam się.
- Czwartej szansy ci już nie dam - powiedziałam, odwracając się do Serbów tyłem.
O dziwo odpuścił. 
Czując ulgę i poczucie, że więcej dla Julki zrobić już nie mogę, wyszłam z hali.

Wchodząc do domu, Julia od razu pojawiła się przy drzwiach. Popatrzyła na mnie z lękiem w oczach.
- Gdzie byłaś?
- W Energii.
- Co mu zrobiłaś?
- Dostał ode mnie w pysk.
- Kim!
- No co? - oburzyłam się, gdy Julia ukryła twarz w dłoniach - Musi zapłacić za swoje czyny.
- A... Dlaczego się spakowałaś? - Dziewczyna opuściła ręce i spojrzała na walizkę przy ścianie.
- Bo Aleks o wszystkim wiedział. Wiedział, że Konstantin cię okłamuje i ukrywał to przede mną.
- I z tego powodu się z nim rozstajesz?
- Kiedy zapytałam go, czy Cupković kogoś ma, zaprzeczył - powiedziałam - Okłamał mnie tak samo jak Konstantin okłamał ciebie.
- Na pewno chcesz to zrobić? - Julia spojrzała mi w oczy, a kiedy pokiwałam głową, mocno ją do siebie przytuliłam. - Co powiesz na wycieczkę do Rzeszowa? - zaproponowałam, gdy Julia się ode mnie odkleiła - Nasi braciszkowie na pewno przyjmą nas z otwartymi ramionami.
- Pewnie. - uśmiechnęła się po raz pierwszy tego dnia.
Sięgnęłam po swój bagaż i wraz z przyjaciółką wyszłam przed dom.
- Wiesz... - odezwała się Julka, gdy wsiadałyśmy do mojego samochodu - Chyba zostanę zakonnicą.
- Wyobrażasz sobie zakonnicę grającą w siatkówkę?
- Wreszcie jakieś urozmaicenie - Julka zaśmiała się i gdy przekręciłam kluczyk w stacyjce, ruszyłyśmy w długą podróż do stolicy Mistrzów Polski.

15 komentarzy:

  1. I dobrze zrobiła!
    Podli kłamcy! Nie no, szok... Wymordować takich to mało...
    Podejrzewam jednak, że Serbowie nie odpuszczą tak łatwo ;) Albo bracia coś wzbudzą u Kim i Julki...
    Czekam już na nowe ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misu! Ale to już koniec...

      Usuń
    2. Coo? Jak koniec? Tak po prostu?... To się tak nie może skończyć, no! :c

      Usuń
    3. Po prostu? :D Całe, długie 37 rozdziałów to nie po prostu :)

      Usuń
  2. Serbskie sukinkoty! Wiedziałam, że coś perfidnego ukrywają, ale żeby aż tak? Żeby żona i dziecko? I jak on chciał pochodzić to z Julką? Przecież to niedorzeczność! Z drugiej strony chyba lepiej, że dowiedziała się o tym teraz niż w jakiś paskudniejszych okolicznościach.
    Rzeszów pomoże, zawsze! *.*
    Ja nie chcę końca :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Dlaczego? Mieli już być razem! ;( A może napiszesz jeszcze kilka rozdziałów? Nie kończ tego tak! Proszę! ;* ;D Pozdrawiam! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego wiedziałam że tak to się skończy? Jedno wielkie kłamstwo. Smutne, ale popieram Misu Doroshi... ;D Ciekawe co dalej. W sumie, to mogłabyś to jeszcze bardziej rozwinąć.;]

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie... Cupko, a ja tak cię lubiłam. Wiedziałam, że coś mi w nim nie pasuje, ale fakt, że ukrywał przed Julką, że ma żonę i dziecko...Niewybaczalny.
    W pewnym sensie może i obie dobrze zrobiły, zostawiając ich. Aleks wydaje mi się jednak mniej winny, w końcu Cupko to jego przyjaciel, po prostu dotrzymał danego mu słowa.
    Nie wiem,jakoś nie potrafię postawić się w sytuacji Kim.
    Może jeszcze wróci do Aleksa?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mam być szczera, to ja się tego spodziewałam. Wiedziałam, że Cupko ukrywa coś, co się tak właśnie skończy i Konstantin, mój Konstantin, spieprzył nie tylko sobie życie, ale też Kim i Aleksowi. Wielkie brawa.
    Mam nadzieje, że w epilogu coś zmienisz i jednak będzie wielkie love story, tak obrzydliwie słodkie jak zakończenia telenoweli z udziałem gwiazd meksykańskiej telewizji.
    Ale i tak mogłabyś to dalej pisać, bo są tysiące różnych opcji co do dalszych losów moich ukochanych bohaterów ;3
    Nie powiem, że czekam na nowy, bo to będzie już ostatni, więc abyś go nigdy nie dodała!
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny , pozdrawiam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale to niby ostatni!!!! Złamałaś mi serce! Aleks i Kim musza być razem...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń